czwartek, 18 września 2014

Jesienny garniturek

Po dość owocnym w tym roku sezonie workowym przyszedł wreszcie czas aby zająć się sobą. Ostatnio moje ukochane narzędzie pracy z jabłuszkiem na przedzie, za sprawą mojej pociechy po raz kolejny wylądowało na podłodze. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, choć wierzę, że zostało "jabłuszku" jeszcze tylko jedno życie. Postanowiłam się zatem ubezpieczyć i podeszłam do tematu ubezpieczenia (jak to ja) po krawiecku. Uszyłam dla "niego" kurteczkę, taką cieplutką, bo w środku gruba warstwa filcu, która ma zadziałać anty-wstrząsowo i jeszcze nieprzemakalna podszewka z warstwą teflonową (strzeżonego Pan Bóg strzeże :-)


I tak bardzo mi się to szycie spodobało, że postanowiłam uszyć jeszcze jeden (taki bardziej week-endowy outfit) o podobnych parametrach i jeszcze z kieszonką ...na rysik :-)....O!


No i na deser, bo zostało trochę takiej jabłkowej tkaniny,  uszyłam przybornik na klucze, komórkę i inne drobiazgi, które zawsze giną w moim przepastnym torbiszczu :


Zawsze to trochę ciekawsze niż pranie i prasowanie wyprawki - choć może powinnam się teraz na tym bardziej jednak skoncentrować, bo sterta czeka.... a tak miło się szyje :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz